poniedziałek, 12 grudnia 2016

Świąteczny piernik złocisty w mig!


Codziennie budzę się z myślą, że spoko luzik, jeszcze dużo czasu, ale dziś to już sobie zdałam sprawę z tego, że dużo czasu to było jak byliśmy z panem mężem sami i sobie chałupę na święta w jeden weekend tak potrafiliśmy wyszykować, a jeszcze w niedzielę wieczorem na targ choinkowy jechać, by tym pachnącym drzewkiem móc się jeszcze wieczorem nacieszyć. Ale to były czasy... szybkie śniadanie, jak trzeba, albo i czasem sama kawa, na obiad pizza (zamawiana of kors, w takich sytuacjach), speed total i wszystko sprawnie, pięknie. Teraz to sprzątanie jest uzależnione od tego kto się dzieckiem zajmie, a kto sprząta, od drzemki pierworodnej, coby jej zbytnim hałasem nie zbudzić i mieć chwilę tego świętego spokoju ;) Najwyżej co można gdy ona śpi to powymywać coś po cichu w szafkach kuchennych, przyprawy poukładać i porządek z szafeczce z herbatami. Bo młoda śpi jak zając, a w weekendy to już totalnie jak na złość obudzić ją może szelest machającego ogona Luny :) W tym roku do tego pani domu trochę bardziej lewa i niemogąca wszystkiego, uzależniona od chłopa, który jej firany i zasłony zdjąć musi, okna pomyje, ciężary będzie dźwigać, aby nie było powtórki z rozrywki jak z Marysią było, że piękną Wielkanoc spędzić mieliśmy jeszcze jako przyszli rodzice, ja przejęłam się rolą i jak zwykle bycie perfekcyjną wygrało z byciem rozsądną... i wymarzoną Wielkanoc jak i cały kolejny miesiąc spędziłam już w szpitalu. Tym razem będzie inaczej (troszeczkę... bo jednak znam swoje wrodzone ADHD). Dam się wyręczyć chłopu w wielu sprawach, będę wrzodem na tyłku pokazującym paluszkiem, że to ma stać tu a to tam, ale spokojnie... to już ostatni raz, więc przeżyje i to:) On oczywiście! 
W garach, piekarniku siedzę od dawna już i pichcę, robię próbne potrawy, piekę ciasta i ciasteczka, aby wszystko w te Święta było na tip top! Ostatnio trafiłam na przepis na piernik, który trochę przerobiłam. Wyszedł genialnie. I co najważniejsze, robi się go w dosłownie chwilę! Mięsisty, bardzo wilgotny, aromatyczny, i można trzymać go spokojnie z tydzień i dłużej w lodówce. Także jest to super opcja na przygotowanie czegoś wcześniej aby tuż przed Świętami nie mieć obowiązku robienia wszystkiego na huraaa. Mnie osobiście co prawda smakuje on najlepiej zaraz po upieczeniu, i jak tylko munsz z pracy wrócił to pół blachy zniknęło w mig. Ale i po tygodniu trzymany w lodówce jest bardzo dobry!

Polecam gorąco bo warto, bo szybko, i smacznie. Jeśli zrobicie również same golden syrup z tego przepisu to i nawet bardzo tanio wychodzi! 



Także do dzieła!


Piernik złocisty



Składniki:

150 g masła
100 g ciemnego cukru 
3 cm kawałek świeżego imbiru (startego na tarce) 
1 łyżeczka mielonego imbiru
1 łyżeczka cynamonu, mielonych goździków
skórka otarta z 1 pomarańczy 
250 ml mleka
2 duże jajka (roztrzepane)
1 łyżeczka sody (rozpuszczona w 2 łyżkach ciepłej wody)
300 g mąki


W rondlu na bardzo wolnym ogniu roztapiamy masło z cukrem i syropem
Dodajemy przyprawy i skórkę z pomarańczy.
Zdejmujemy rondelek z ognia i wlewamy mleko, jajka, roztwór sody. Mieszamy. Dodajemy przesianą mąkę. Miksujemy wszystko do połączenia składników.
Ciasto będzie bardzo rzadkie,  praktycznie lejące, ale takie ma być :) 
Rozgrzewamy piekarnik do 170 stopni. 
Wykładamy blachę (u mnie naczynie żaroodporne z DUKA o wymiarach 26x18 cm) papierem do pieczenia, wylewamy masę do formy i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy 1 godzinę, aż zobaczymy, że masa się ścięła na wierzchu. (U mnie jeszcze na 10 min przed wyłączeniem piekarnika, ciasto pękło na środku delikatnie i wypłynęła część nieupieczona niczym lawa, ale za chwilę już było ok.) Ciasto po upieczeniu ma być ścięte na górze, wyglądające na upieczone upieczone. NIE sprawdzamy patyczkiem bo ono jeszcze sobie dojdzie w blaszce po wyjęciu.




Zachęcam do upieczenia i pochwalenia się zdjęciami na blogu!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze 😀