piątek, 27 października 2017

Ciepło mojego domu, pachnącego czekoladą...


Nastała jesień, a z nią spokojniejsze życie. Spokojniejsze w tego słowa znaczeniu, że nie trzeba ciągle pędzić. Za słońcem, za złotymi polami, spacerami, placami zabaw przepełnionymi dziecinnym gwarem. Nie trzeba mieć wyrzutów sumienia, że nie chce się wyjść na spacer, na lody, czy rower. Nie trzeba mieć wyrzutów, że chce się posiedzieć dłużej w domu, posprzątać sobie, napić się kawy, upiec coś dobrego, żeby to mieszkanie zamieniło się z letniego hotelu na prawdziwy dom. My latem traktujemy często swój dom jak hotel, wpadamy i wypadamy, jemy, śpimy i uciekamy. Do parku, do lasu, na miasto, na wakacje, do znajomych. Chcemy wycisnąć to lato jak cytrynę, spożytkować każdy dzień. Jesień według mnie rządzi się swoimi prawami... nie jest taka wymagająca wobec nas. Pozwala powłóczyć się dłużej w piżamie w sobotni poranek, z kubkiem kawy w ręku, zjeść leniwie pankejki w niedzielę, włączyć jakiś film czy bajki dzieciom, zapalić popołudniu świece i poczytać książkę, posłuchać popołudniowej siesty w radiowej trójce czy napić się lampki wina z mężem. I choć takie schematy dla nas rodziców są rzadkie, bo małe atomy, poruszające się zwykle po naszym mieszkaniu z prędkością światła, a mianowicie nasze dzieci, uwielbiają często

poniedziałek, 16 października 2017

Pokój dziewczyn - czyli noworodek i dwulatka na kupie


Urządzanie pokoju dziewczynek jak ruszyło pełną parą, tak też z pełną parą się uspokoiło. Wyjechałyśmy wiosną z Marysią do Sopotu, żeby Pan Domu mógł przeprowadzić rewolucję, którą oczywiście przeprowadził w dosłownym tego słowa znaczeniu, ja co chwilę zamawiałam coś z dodatków, kurierzy przeklinali co dzień obficie nasze czwarte piętro bez windy, pokoik miał być gotowy na Święta i klops. Wraz z moją pierwszą wizytą w szpitalu zaraz po powrocie z Sopotu, koniecznością leżenia i kolejną już dłuższą wizytą aż do pojawienia się Zuzi na świecie, dojechały wszystkie zamówione przeze mnie rzeczy i na tym się skończyło. No przecież nie pozwolę Munszowi wieszać wszystkiego wg jego upodobań (sorry Kochanie :D). Także przyszedł moment, że już się pozbierałam, lato się skończyło i wykończyliśmy pokoik. Brakuje jeszcze kilku realizacji moich planów, ale to sukcesywnie się będą pojawiać, a ja będę się z Wami nimi dzielić na bieżąco.
Zaczęło się od zrobienia komody (tutaj dokładny opis jak zliftingować zwyczajną komodę z sieciówki na takie cudo).