Jak ja się tym jaram! Normalnie jak dziecko huśtawką! Tymi listkami, tą zielenią, ptaszyskami drącymi się wokoło, kwiatami, kwitnącymi drzewami i tym zapachem, niepowtarzalnym i charakterystycznym tylko dla wiosny... I choć obok mnie chodzi bardzo pociągający małżonek, na tę wiosnę właśnie uczulony
i kichający z każdym podmuchem wiatru unoszącym pyłki do góry, to ja się jeszcze temu biedakowi każę ekscytować na swój wzór i wąchać to powietrze i wyrażać zadowolenie, że tak cudnie i ojej! No ale na prawdę pięknie jest! Majówka przeleciała jak z bicza strzelił. Co prawda wycisnęliśmy ją jak cytrynę i nawet wreszcie grilla ze znajomymi w parku poczyniliśmy, jak to w zwyczaju swym studenckim mieliśmy, a to, że dzieć nasz coraz to fajniejszy i chętny do wszelkich wyjść, nie potrzebujący co 3 godziny cycka bo teraz to swój prowiant na takie okazje ma i jest good! Po lasach jak dzikusy się nabiegaliśmy, odwiedziliśmy łódzki Ogród Botaniczny, bo o tej porze roku ubiera się on w niepowtarzalne i wyjątkowe odmiany tulipanów i choć cierpliwość swą testowałam, poprzeklinałam sobie emerytki, które akurat musiały w weekend majowy wycieczki w to miejsce sobie robić, kiedy dla nich każdy dzień jak majówka, no i stałam te 30 minut w kolejce do kasy biletowej... ale warto było ;-) Och, jak ja kocham te wydłużone weekendy, rodzinne, i choć z zasady na majówki nigdzie nie wyjeżdżamy, bo nie mamy ochoty stać w korkach, to korzystamy z okolicznych atrakcji, zwiedzamy i zaszywamy się w swoich ulubionych miejscach. I własnie te miejsca chcę Wam dziś pokazać na migawkach z minionej Majówki :)
Niedzielę spędziliśmy w Centrum Sportowo- Rekreacyjnym ZBYSZKO w Wiączyniu Dolnym, które to miejsce bardzo polecam każdemu bo i konie i kucyki dla dzieciaków i piękny rezerwat na spacery, i obiad można zjeść w restauracji Ranczo (proponuję wcześniej zrobić rezerwację;)) no pięknie po prostu!
W poniedziałek odwiedziliśmy łódzki Ogród Botaniczny, który zakwitł 70 tysiącami tulipanów :)
A we wtorek uciekliśmy do miejsca, które mamy nadzieję stanie się kiedyś naszym docelowym miejscem na Ziemi :)
A jako, że jestem fanką zielonych potraw na talerzu to mam dla Was przepis na super zdrowe i jakże bardzo na czasie danie z pokrzyw! A zatem lećcie do lasu czy tam na łąkę i zrywajcie liściory, póki na nie czas! Tylko uwaga na ręce ;)
Penne w pesto z pokrzyw
Składniki:
5 garści liści z pokrzyw
2 łyżki pestek słonecznika
2 łyżki pestek dyni
2 ząbki czosnku
garść orzechów włoskich/nerkowców
1/4 szklanki oliwy z oliwek/oleju z pestek dyni
pieprz
tarty parmezan, liście bazylii (do dekoracji)
3/4 opakowania pełnoziarnistego penne (może być dowolny makaron)
Pestki dyni i słonecznika prażymy na patelni, wrzucamy do misy blendera. Dodajemy po kolei pokrzywy, czosnek, orzechy, oliwę, doprawiamy pieprzem i blendujemy do uzyskania gładkiej masy.
Makaron gotujemy al dente (dla Marysi gotowałam dłużej i oczywiście bez soli), łączymy z pesto. Posypujemy tartym parmezanem i liśćmi bazylii.
Penne w pesto z pokrzyw
Składniki:
5 garści liści z pokrzyw
2 łyżki pestek słonecznika
2 łyżki pestek dyni
2 ząbki czosnku
garść orzechów włoskich/nerkowców
1/4 szklanki oliwy z oliwek/oleju z pestek dyni
pieprz
tarty parmezan, liście bazylii (do dekoracji)
3/4 opakowania pełnoziarnistego penne (może być dowolny makaron)
Pestki dyni i słonecznika prażymy na patelni, wrzucamy do misy blendera. Dodajemy po kolei pokrzywy, czosnek, orzechy, oliwę, doprawiamy pieprzem i blendujemy do uzyskania gładkiej masy.
Makaron gotujemy al dente (dla Marysi gotowałam dłużej i oczywiście bez soli), łączymy z pesto. Posypujemy tartym parmezanem i liśćmi bazylii.
To co? Kto się skusi?? ;)