Córeńko, dziś mija siódmy miesiąc od momentu, gdy wyskoczyłaś znad szpitalnego parawanu z wrzaskiem niebywałym, na który tak długo czekałam w tej nielekkiej dla nas ciąży. To nie prawda, że kocha się Dziecko jak jest już w brzuszku. Kocha się Je, owszem, na swój sposób, ale miłość która zalewa całe ciało, serce i umysł w momencie kiedy widzi się Je po raz pierwszy w życiu jest nieporównywalna z niczym. Ona się rodzi właśnie w TYM momencie!
Jest najprawdziwsza, niepowtarzalna i zrozumiała tylko dla matki. Zalewa całe serce, jak łzy szczęścia które zalewają w tym samym czasie oczy, twarz, szyję, dekolt... aż po pas. Ta miłość z każdym dniem staje się silniejsza. Kiedyś niewyobrażalne dla mnie było to, że można kogoś TAK kochać. Na początku są jeszcze hormony, one to dopiero potrafią! Przez nie czasem potrafiłam płakać patrząc na Twoje żyłki na powiekach i otwarte ustka podczas snu. Hormony to zło...! Bo przecież miałam być twarda, silna, a ja na sam Twój widok, gdy siedzisz na rękach u Taty, taka malutka, wtulona, z otwartą buźką, początkowo jeszcze bez wyrazu, uśmiechu, taka niewinna... noo płaczę! No i po co?! A po to, bo myślę! Wiem, za dużo myślę i za bardzo w przód! Ale wiem też, że te chwile, które teraz mamy już nigdy się nie powtórzą, a czas tak szybko płynie. Ty tak szybko rośniesz. 50... 56...62...nagle o matko! Już 68? Ale jak to, kiedy? Ja tego nie zauważyłam! Proszę o cofnięcie filmu, powtórkę, choć na chwilę, ja protestuję! Od momentu gdy się urodziłaś, codziennie zamykam oczy na kilka chwil, zatrzymuję ten pędzący z prędkością światła czas i zapamiętuję, aby później móc odtworzyć te chwile, kiedy w którymś momencie powiesz mi "ojj mamooo, weź, nie przy wszystkich" albo "Wrócę wieczorem. Kolację zjem u Julki". Wtedy usiądę sobie przy swojej ulubionej zielonej herbacie, albo lampce białego wina, bo przecież karmić już nie będę... i znów zamknę oczy. Otworzę w pamięci szufladkę z Twoim pierwszym uśmiechem, kiedy leżąc na poduszce do karmienia, przytulona do mnie uśmiechnęłaś się po raz pierwszy...ten Twój bezzębny uśmiech i śmiejące się oczka jak małe iskierki. Kiedy leżysz na bujaczku gdy ja w piątki prasuję i śmiejesz się do mnie całą sobą za każdym razem, gdy się na Ciebie spojrzę, to jak tańczymy a ty mrużysz oczka i się uśmiechasz. Moment gdy trzęsiesz się i podskakujesz ze szczęścia na widok Luny albo gdy bawimy się w "a ku ku". Zobaczę jak znów nieporadnie przewracasz się na brzuszek, zaczynasz raczkować, to gdy znów ulewa Ci się na świeżo wypraną matę edukacyjną, bo oczywiście nie mogłaś wytrzymać i poleżeć na pleckach po jedzeniu! I te Twoje zaślinione paluszki trzymane ciągle w buzi! Poczuję zapach Twoich wypranych ubranek, Twojego miękkiego ciałka po kąpieli, i zapach buźki tuż po jedzeniu.... moment gdy dopadasz mojej piersi niczym mała hiena, a później tak spokojnie jesz zaciskając ją malutkimi paluszkami. I znów hormony!!! I płaczę!! Bo patrzę, i myślę że kiedyś na tym teraz mikroskopijnym paluszku zabłyśnie obrączka. Że będę musiała patrzeć jak wychodzisz z domu i odchodzisz z kimś, kto wtedy stanie się dla Ciebie całym światem. I tak sobie płaczę bo teraz śpisz Córenieczko przy moim boku na naszym łóżku w sypialni, trzymasz oparte na mojej nodze małe stópki z powykrzywianymi paluszkami w cały świat, uśmiechasz się czasami przez sen i wysuwasz języczek bo pewnie śni Ci się jak jesz mleczko... A ja głaszczę Twoją główkę niedawno co porośniętą cieniutkimi włoskami, słucham równego oddechu, czuję Twój niemowlęcy zapach, i chłonę każdy kawałek Ciebie, zapamiętując te chwile kiedy jeszcze tak bardzo mnie potrzebujesz... kiedy jestem dla Ciebie tak bardzo ważna i jedyna... I za każdym razem, gdy jesteśmy tak bliziutko razem dziękuję losowi i Bogu za Ciebie i powtarzam sobie w myśli 'chwilo trwaj'!
Kocham Cię Dzidziulku. Najbardziej na świecie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTak pięknie napisałaś o swoim uczuciu do Marysi,wiem jesteś już sama wspaniałą mamą a dla mnie zawsze zostaniesz moją małą córeczką.Tak prędko ucieka czas i jedynie gdy zamknę oczy widzę wszystko to co teraz piszesz o swojej córeczce i nadal chciałabym Cię bronić i osłaniać, choć słyszę ...oj mamo, moja mała wielka córeczko Twoja mamcia
OdpowiedzUsuń:-* dzięki Tobie wszystko! Dziękuję...
OdpowiedzUsuńZ takim pięknym podejściem do macierzyństwa zawsze będziesz miała cudowne chwile z Marysią:) Zawsze będzie się działo coś po raz pierwszy, teraz nas cieszy i wzrusza zapach niemowlaczka, a później będzie to duma matki z samodzielności dziecka... Na szczęście jeszcze wiele przed nami mamami :) mam nadzieję :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :) Kiedyś przeczytałam w jednym z wywiadów z bodajże Panią Sonią Bohosiewicz, że "macierzyństwo jest jak słoik miodu" i zgadzam się z nią w 100%. To cudowna przygoda, jaką zafundowało nam życie :)
Usuń