Ludziku... tak bardzo Cię przepraszam, że na początku, choć chciałam Cię mieć, to nie umiałam się cieszyć. Że zalała mnie fala paniki, zobojętnienia i nieczułości. To gdy zobaczyłam na USG pierwszy raz bicie Twojego serduszka, wydawało mi się, że gdzieś już to widziałam... słyszałam, ba nawet kilkanaście razy, no i obraz jak obraz. Jak dotykałam brzucha i jakąś pustkę czułam, czasem nagle zastanawiałam się dlaczego nie piję w piątek wina lub, że wyjmuję Inkę z szafki. Nagle przypominałam sobie dlaczego. Miałam wtedy okropne wyrzuty sumienia. Ale już gdy oswoiłam się z tą myślą, że się udało, że jest tak jak przecież chcieliśmy, uspokoiłam się. Uspokoiłam swoje myśli, choć często następuje jeszcze zwrot akcji, to jednak już Cię czuję. Jesteś taka moja. Tak, wczoraj musiałam zrobić dodatkowe USG bo znów zaczął mi się brzuszek stawiać, jak z Marysią... ale dzięki temu jeszcze w tym roku dowiedzieliśmy się, że jesteś...
piątek, 30 grudnia 2016
środa, 21 grudnia 2016
Grudniowy chaos z światełkiem w oku
Grudzień zaskakuje mnie na każdym kroku. Miałam tak szaleć, szykować Święta, pierwsze z Rodzicami w moim domu. Ja jako Gospodyni, miałam stanąć na wysokości zadania, miałam się narobić, paść na tffasz, ale za to później zbierać salwy pochwalne, jakie to pyszne a to jakie dobre, jak ślicznie zrobione mieszkanie, tak świątecznie, że nawet w kibelku tak miło. Na tydzień przed miał się po domu rozchodzić zapach potraw, ciast i ciasteczek. Miałam pisać do Was tyyyle, i tyyyle przepisów zapodać i inspiracji, że byście mnie lajkowały od rana do nocy! No cud miód i orzeszki. A na razie sama siebie polajkować nie mogę, jak patrzę na to co się dzieje. Jak dotąd zamiast salw pochwalnych, zbieram
czwartek, 15 grudnia 2016
Matka na rozdrożu
Czasem, gdy przychodzą takie momenty jak teraz, gdy jestem chora i ledwo łażę a łazić muszę i to koncertowo, bo ta mała dziewczynka, zwana córką - wiewiórką daje tak popalić, że już bym chciała czasem, ale tylko czasem, tak wstać i móc zaprowadzić ją do żłobka na parę godzin. Mieć chwilę dla siebie, móc poleżeć z gorącą herbatą pod kocem, jakimś zawinięciem głowy, która pęka od bólu zatok, poleżeć i nie martwić się, że za pół godziny jabłuszko, że znów woda rozlana, że kotka narysować trzeba, a o 14ej obiadek. Nie mieć wyrzutów sumienia,
poniedziałek, 12 grudnia 2016
Świąteczny piernik złocisty w mig!
Codziennie budzę się z myślą, że spoko luzik, jeszcze dużo czasu, ale dziś to już sobie zdałam sprawę z tego, że dużo czasu to było jak byliśmy z panem mężem sami i sobie chałupę na święta w jeden weekend tak potrafiliśmy wyszykować, a jeszcze w niedzielę wieczorem na targ choinkowy jechać, by tym pachnącym drzewkiem móc się jeszcze wieczorem nacieszyć. Ale to były czasy... szybkie śniadanie, jak trzeba, albo i czasem sama kawa, na obiad pizza (zamawiana of kors, w takich sytuacjach), speed total i wszystko sprawnie, pięknie. Teraz to sprzątanie jest uzależnione od
piątek, 9 grudnia 2016
Moje weekendowe hygge i idealne pancakes
Weekand to dla mnie święty czas. Naprawdę, mimo, że nie pracuję jak kiedyś w korpo 8-16, nie tęsknię za domem, bo obecnie, praktycznie jestem w nim cały czas, ale jak tylko przychodzi piątek, to dostaję skrzydeł. I choć te skrzydła coraz ciężej mają bo Fasol/a w brzuchu rośnie jakbym drożdżowe ciągle szamała, to tak cudownie się czuję. Jak tylko rano w piątek wstanę, pójdę do kuchni robić śniadanie, a na blacie leży karteczka od Mensza z informacją, że dziś już piątunio, to takiego powera dostaję, że aż się kurzy!
środa, 7 grudnia 2016
Otwórzmy serca!
„Każdy z nas ma potrzebę wspierania innych, to jedna z sześciu ludzkich potrzeb.
Jeżeli dzielisz się z innymi i robisz to od serca, dostaniesz w zamian dziesięciokrotnie więcej”
Anthony Robbins
Dziś w naszym kalendarzu adwentowym jest wyjątkowe zadanie do wykonania: wsparcie akcji charytatywnej. Doskonale wiemy, że w okresie przedświątecznym jest gros ludzi na świecie, którzy potrzebują naszej pomocy, bo są chorzy, bo nie mają domów, znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej i nie mają za co wyprawić Świąt dla rodziny. Czasem tej rodziny nawet nie mają. Grudzień to taki okres, w którym jesteśmy bombardowani zewsząd i rozumiem jak bardzo możemy się zagubić, zwątpić w to, że to co robimy ma sens. Nie raz sama się sparzyłam, dałam pieniądze inwalidzie, który za chwilę nim nie był, lub kupiłam panu chleb, który za sklepem wolał pić piwo. Są takie sytuacje. Ale dlatego jest na świecie i na szczęście w Polsce też, coraz więcej zorganizowanych akcji, których organizatorzy weryfikują osoby, którym należy pomóc, osoby, które są na prawdę w wielkiej potrzebie
poniedziałek, 5 grudnia 2016
Pierwszy Mikołaj i świąteczny sernik waniliowy
Święta w naszym przypadku to dość ciężki temat. Ciężki pod względem logistycznym. Rodzina rozstrzelona po całej Polsce, jedni Rodzice w Sopocie, drudzy w Zakopanem. Rodzeństwo jeszcze gdzie indziej... Ciężko jest, a raczej jest to awykonalne, abyśmy mogli cieszyć się wszystkimi bliskimi jednocześnie. Dlatego u nas, odkąd mamy swój dom, Święta trwają cały grudzień :) W ten weekend przyjechali do nas
czwartek, 1 grudnia 2016
Świąteczne kuchenne DYI
Dziś mam dla Was drogie moje, które z kuchni prawie nie wychodzicie, jak ja, a jeśli już, to na chwilę bo później odczuwacie brak tlenu i wrócić trzeba do swojej destynacji by znów coś popichcić, upiec, pokombinować, zamieszać czy... przypalić ;) Są to przepisy i dla tych z Was, które od kuchni uciekają no ale okazji do zrobienia czegoś niemało, więc czemu nie zrobić tego dobrze i tanio?! ;) Święta idą, na pewno już nie raz zastanawiałaś się co przygotujesz w tym roku aby zachwycić swoją rodzinę i jej wszystkie kubki smakowe, a wszystkie wiemy, że rzeczy swojej roboty są najlepsze, najtańsze i najzdrowsze! W ostatni weekend poczyniłam kilka kuchennych wynalazków, bez któtych ja już sobie piec i gotować nie wyobrażam. Sprawdzone niejednokrotnie, więc się z Wami dzielę, no bo z kim innym miałabym :*
Jak to robiłam, włączyłam sobie świąteczne nagrania Michała Bubla, i tak się magicznie zrobiło! Może i Wy już wprowadzicie trochę magii do swoich domów?!
poniedziałek, 28 listopada 2016
Kalendarz adwentowy DYI
Gotowy. Nasz, pierwszy, wspaniały :) Trochę taki nieukładny, w skandynawskim stylu, z kijem zabranym z lasu. Czeka aż za parę dni powiesimy go w pokoju i uznamy, że można dom już świątecznie przydekorować, aby czekanie na Święta było jeszcze bardziej radosne i klimatyczne! Bo przecież to ten grudzień i wszystkie przygotowania sprawiają nam najwięcej frajdy i wprowadzają w nasze serca tę radochę i nastrój! Jako, że nasza Marysia jest jeszcze malutka, nie czai za bardzo o co chodzi i po co te kawał kija z jakimiś kartkami pojawił się w naszym domu, postanowiłam, że nie będzie to taki typowy kalendarz, w którym przy każdym dniu jest zadanie plus mały upominek. U nas są
czwartek, 24 listopada 2016
Naturalne sposoby na przeziębienie i chorobę
Jesień to chyba najgorszy okres, kiedy plaga zachorowań szerzy się jak opętana. I choć nie narażam się na kontakt z chorymi osobami, nie jeżdżę komunikacją miejską, głównie przebywam z dzieciem na spacerach i w domu, to jednak i mnie dopadło. Teraz wyjątkowo muszę o siebie dbać bo nawet z pozoru niegroźne przeziębienie w ciąży może nieść za sobą bardzo poważne konsekwencje. Wiem coś o tym... Dodatkową przeszkodą w leczeniu jest to, że będąc w ciąży musimy polegać tylko i wyłącznie na naturalnych sposobach walki z wirusami.
wtorek, 22 listopada 2016
Czas start
Listopad powoli się kończy, i choć dziś pogoda iście wiosenna, to mimo to zamierzam otwarcie i bez wyrzutów sumienia, że Wam narzucam świąteczny klimat, bombardować postami o tematyce oczywiście Świąt!!! Jakże ja się cieszę, tym faktem, że zdążyłam się stęsknić już za tymi gwiazdkami, lampeczkami, ozdobami, aranżacjami, które po zamknięciu oczu przenoszą nas na wygodny fotel tuż obok trzaskającego iskierkami kominka, gdzie czuć zapach sosny wymieszany z aromatem pomarańczy, cynamonu i goździków. Gdzie w tle leci Wham,
sobota, 19 listopada 2016
Oszukać męża... kulinarnie!
Nie będę tego jadł... nigdy nie włożę do ust szpinaku, zjem gdzie indziej, błagam zrób mi coś innego! Brzmi jak odzywki Waszych dzieci, lub powrót do przeszłości , gdy zamkniemy oczy i widzimy mamę wędrującą w naszą stronę z talerzem brukselki czy zrazikami wołowymi (o zgrozo! do dziś mam dreszcze na samo wspomnienie). Ale te teksty w moim przypadku, to nic innego jak Munsz słyszący o kaszy gryczanej czy szpinaku. I tak ostatnio naszło mnie na zrobienie czegoś smacznego, ładnego i zdrowego, dla całej rodziny,
wtorek, 15 listopada 2016
Uroczystości, dużo gości i tort tiramisu
Uwielbiam! Uwielbiam się naszykować, nagotować, zrobić jakieś pyszności i zaprosić do domu tych, z którymi czujemy się najlepiej. Tych, którzy są z nami od lat, na dobre i na złe. Przyjaciele. Ponoć są jak "ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapominają jak latać". Exupery miał rację. Nie wyobrażam sobie już żyć bez tego Grona. Każde urodziny, sylwestry, juwenalia, a teraz nawet urodziny naszych dzieci - obchodzimy razem :) Czas balangi się dość ostro skrócił bo towarzystwo
piątek, 11 listopada 2016
Nowy rozdział
Chociaż czy ja wiem czy taki nowy... Na pewno inny. Kochani... spodziewamy się Dziecka :)))) Tak, kolejnego. Tak, dość szybko po pierwszym, ale tak zawsze chcieliśmy. Uważam, że mała różnica wieku jest czymś wspaniałym. Dla rodzeństwa. (Choć oczywiście serdecznie całuję i pozdrawiam mojego 12 lat starszego Braciszka ;)) Rodzice początkowo mogą przechodzić niezły rollercoaster, ale w efekcie
środa, 9 listopada 2016
Gęsina na Św. Marcina!
W listopadzie zawsze jemy pieczoną gęś. To taki czas w roku, że są one bardziej dostępne i popularne, więc prawie jak "cała Polska czyta dzieciom", tak "cała Polska je gęsinę". Nie byłam fanką tego mięsa, dopóki sama kiedyś jej nie przyrządziłam. Teraz nie ma opcji aby 11 listopada czy w weekend wcześniej, w zależności jak nam się plany wyjazdowe poukładają, marynuję, piekę i rozkoszuję się smakiem pieczonej piersi gęsi z chrupiącą skórką, której osobiście nie jem, bo oddaję munszowi, który twierdzi, że to jej najlepsza część! Dla każdego coś dobrego ;) W tym roku nawet Marysia szamała trochę gąski ;) (proszę nie nasyłać na mnie żadnych służb mundurowych czy innych instytucji, że dzieciaka alkoholizuję bo
wtorek, 8 listopada 2016
7 rzeczy, które cisną na Twoje usta soczyste k***
Miałam już nie pisać. Odpuścić bo energia ze mnie ostatnio wyparowała. Ale stały się dzisiaj dwie rzeczy przełomowe. Usłyszałam coś niezwykle miłego od pewnego grona osób - dziękuję Kochane, to dla Was jest Wojslandia, dla Was to robię, to co, że nie znamy się osobiście! Po drugie, tyka we mnie bomba ostatnio i czuję, że niedługo może pierd***yknąć ;)! Z tej okazji, dla upuszczenia pary, zrobiłam podsumowanie rzeczy, sytuacji, słów i myśli otoczenia skierowanych w naszą stronę po których mamy ochotę powiedzieć
niedziela, 6 listopada 2016
Samotne wieczory, rozgrzewający imbir i cinnamon rolls
Niedziela. Szara, jesienna niedziela. Z pełnym zlewem po śniadaniu i okruchami na stole po tostach, które jedliśmy z jajecznicą. Takie inne śniadanie niż zwykle, bez pankejków, długiego szwędania się w piżamie po mieszkaniu i słuchania Manna w Trójce. Z brakiem pomysłu na obiad, bo jakoś nawet apetyt wyparował. Niedziela to dla mnie synonim rodzinnego ciepła, spędzonych chwil razem, dobrego filmu i domowego ciasta do popołudniowej kawy. A On wyjechał. Zostawił nas same na tydzień, spakował bagaż podręczny, poprasowane przeze mnie koszule i wyjechał. Zostawił filiżankę po porannym espresso na biurku, zapach swoich perfum w mieszkaniu, kwiaty w wazonie, które mi przyniósł w piątek i wyjechał.
czwartek, 3 listopada 2016
Jesienny chillout, mama na cały etat i wspólne pichcenie
Wbrew temu co się dzieje za oknem, lubię czasem tę porę roku. Zwłaszcza teraz, gdy nie muszę wstawać do pracy, szykować się w pośpiechu, popijając kawę między sypialnią a łazienką. Nie muszę wciskać się w ołówkowe spódnice, szpilki, mogę teraz, wbrew pozorom bardziej poleniuchować. Siedzenie w domu z dzieckiem to ciężka praca, ale i słodycz sama w sobie. Już zawekowałam co mogłam, niedawno zlałam ostatnie nalewki, teraz można odsapnąć. Za dzieciakami pierwszy miesiące powakacyjnych wrażeń, place zabaw też już odpoczywają od przelewającej się przez nie przez całe lato i tą ładną jesień energii małych cząsteczek biegających to tu, to tam :) Wreszcie zostałam stałą bywalczynią takich miejsc,
sobota, 29 października 2016
Gdy fikcja wygrywa z rzeczywistością
Wiele rzeczy przychodzi do nas z zachodu. Wielu z nas myśli, że to takie fajne, amerykanckie, cool i trendy. Często próbujemy zastąpić nasze polskie tradycje, piękne tradycje, czymś kiczowatym, infantylnym, no ale przecież modnym i zachodnim czyli miód malina. Halloween. Ile dzieci obecnie w szkołach obchodzi tę małą maskaradę, zapewne na szczęście w sposób totalnie niekrzywdzący świat je otaczający,
środa, 26 października 2016
Trudne wybory i ryż z jabłkiem na mleku kokosowym
Oszaleć czasem idzie z tym jedzeniem! Z tymi dyktatorami żywieniowymi, specjalistami, ekspertami, dietetykami. Każdy mówi co innego, wyznaje inne zasady, choć co do niektórych rzeczy zgadzają się z sobą bez wyjątków. Cukier to biała śmierć, słodzić trzeba miodem, ale tylko poniżej 60 stopni Celsjusza, bo inaczej wszystkie właściwości miodu out! Może być ksylitol, ale nie dla dzieci! Sól to śmierć, jak już coś to tylko himalajska albo morska. Najlepiej nie używać soli.
środa, 19 października 2016
Rytuały - rzecz święta (i nowa linia kosmetyków!)
Ile rodziców i dzieci na świecie, tyle włosów wyrwanych z głowy, pomysłów, sposobów i podejść aby te małe katalizatory, silosy energii wreszcie nauczyły się po ludzku zasypiać i dały tym samym swoim starym kochanym trochę luzu i możności rozprostowania kończyn po całym dniu. Rozprostowania kończyn czy też wyjścia na spokojnie z psem, ugotowania obiadu na dzień kolejny, przygotowania się do pracy czy obejrzenia filmu. My rodzice nie potrzebujemy tak wiele do szczęścia, jakby się to mogło wydawać.
niedziela, 9 października 2016
Manchester
Marzenia - teraz mogę Wam powiedzieć, że kto je ma, bardzo czegoś chce, a w dodatku dzieli życie z kimś, z kim może je spełniać, to się spełniają! Jesteśmy świeżo po wypadzie do Manchesteru (geneza powstania pomysłu tutaj ;)) Udał się, oj udał! Począwszy od lotu, o który się trochę bałam ze względu na naszego 16-miesięczniaka z robakami w d**ie, a tu lot trwający 2 h 45 min - OMG! jak Ona to zniesie... jak ja to zniosę!? W dodatku w stronę do Manchesteru lot był dopiero
piątek, 23 września 2016
Marzenia...
Nie będę opowiadać Wam całej historii. Czytałybyście ją do jutra przy podwójnym espresso z wypiekami na twarzy. Każdy związek ma swoje wzloty i upadki, same musicie przyznać, że nie zawsze u Was było cukierkowo. Raz on zawinił, drugi raz ona poszła w
poniedziałek, 19 września 2016
Jesienne inspiracje
Uwielbiam jesień, pisałam to samo o wiośnie i lecie, ale macie pewność, że nie napiszę tego o następnej porze roku - zimie, chyba, że będzie to grudzień, kiedy będę w słodko - piernikowym nastroju, wyczekująca Świąt. Jesień to dla mnie czas chilloutu, zrzucenia nie tylko zniszczonej skóry po słonecznych kąpielach ;) ale również czas na zrzucenie tego piątego biegu, o którym pisałam w jednym z ostatnich postów. (Zachęcam do przeczytania ;)) To czas na posiedzenie w kuchni i porobienie przetworów, wydrążenia dyni z dzieciakami,
czwartek, 15 września 2016
Małe Gałgany!
piątek, 9 września 2016
Jesień na balkonie
O tym jak uwielbiam swój balkon, już pewnie wiecie. Nie mogłabym żyć w mieszkaniu bez tego cudownego pomieszczenia, które okupujemy od wiosny do późnej jesieni. Stanowi on taki trzeci pokój a zimą niekiedy jest przedłużeniem lodówki, gdy w święta nie ma w niej już na nic miejsca :) W zależności od pory roku, na moim balkonie zmieniają się
poniedziałek, 5 września 2016
300% normy i PomidoroveLove
Od zarania dziejów panuje taki trend, w który się osobiście bardzo wkręciłam, który polega na tym, że matka to daje z siebie nie 100 ale i 200 i 300 procent, w zależności od ilości członków rodziny, włączając w to również zwierzęta czworonożne. Tak od samego początku, gdy latorośl pojawiła się na świecie, wstaję co noc, początkowo kilkanaście razy, teraz wreszcie dane mi często przesypiać całe noce, ale jednak jestem na tak zwanym stendbaju 24 h na dobę, czuwam, nasłuchuję, wstaję rano, przebieram, czeszę, myję, kucam i stękam na przeciwko dziecia siedzącego na nocniku,
środa, 31 sierpnia 2016
Pierwszy dzwonek i tarta ze śliwkami
Pamiętam to jak dziś. Jeszcze jako dziecko, bardzo lubiłam pierwsze dni przedszkola czy szkoły. Podekscytowane dzieciaki, pełne wrażeń po wakacjach, po wyjazdach do dziadków, na kolonie czy w góry z rodzicami, z poobdzieranymi jeszcze kolanami, bo non stop zakradały się do sadu po jabłka, czy po prostu by poskakać po drzewach. 1 września lecieliśmy wszyscy niczym uporządkowany ruch cząsteczek do budy,
środa, 24 sierpnia 2016
Magiczny sierpień i nalewka z aronii
Wakacje się dla nas skończyły, i choć trwały one dla mnie niesamowicie długo, bo nie każdy może sobie pozwolić na miesięczny urlop, z dala od domu i wakacjować się nad morzem i jeziorami tyle czasu, że zapomina później gdzie w domu w szufladzie chowa się skarpetki :), ale tak miałam, i uznaję ten czas za coś wyjątkowego, co pewnie nigdy się już nie powtórzy, dlatego dziękuję losowi za
wtorek, 2 sierpnia 2016
Letni dzień z Nią
Tak się złożyło, że wakacje w tym roku u nas obfitują w wyjazdy, pełnię słońca i powiew nadmorskiego wiatru, co kocham najbardziej i za czym tęsknię, gdy siedzę w swoim mieście (choć i je uwielbiam tam też nie próżnujemy, o czym tutaj). Jednak morze to ja, a ja to morze. To tutaj czuję się wolna, bardziej beztroska, mam więcej siły i ochoty na wszystko. Jako dziewczyna z Helu,
wtorek, 19 lipca 2016
Wakacje na wsi i placek z jagodami
Kocham lato i wakacje! Zazwyczaj dzielimy sobie czas urlopowy na części i staramy się co miesiąc gdzieś wyjeżdżać. W tym roku, z racji tego, że nasz mały buszmen jest dość nieokiełznany i sieje spustoszenie wszędzie, gdzie się tylko pojawi, postanowiliśmy wypoczywać głównie z dala od ludzi, niebezpieczeństw, przeludnionych miejsc, bo przy tym dziecku to chyba drona musiałabym kupić albo uwiązać jej balon przy szyi, żeby zlokalizować zbiega. Ale dzięki możliwościom rodzinno - lokalowym możemy korzystać z przestrzeni kaszubskich jezior, wśród lasów i łąk, i choć za tydzień jedziemy na wywczas nad polskie morze, najpierw do
środa, 6 lipca 2016
Śniadania pachnące latem
Lubię czasem poczuć się jak dziecko. Porozpieszczać swoje podniebienie, dopieścić kubki smakowe, ubrudzić się dżemem, oblizywać palce i chcieć dokładkę! Ostatnimi czasy pogoda nie rozpieszcza, wieje, leje, zimno jak diabli, nosa spod kołdry najlepiej by się nie wystawiało, tylko sączyło cynamonowe latte osłodzone miodem, no ale.. ALE! 13 miesięczny bękart wojny czai się za mną,
czwartek, 30 czerwca 2016
łódzkie weekendy na trawie
Pamiętam, przyjechałam tu do kuzynki na ślub. Miałam 14 lat, był początek października, właśnie zjeżdżała się brać studencka, która po lecie abroad na work&travel, tudzież na zmywaku w nadmorskich kurortach, spragniona spotkań przy zimnym piffku na Piotrkowskiej skupiała się w ogródkach rozciągających się na całej ulicy i robiła taki przyjemny gwar. Ledwo wyszłam z Esplanady,
piątek, 24 czerwca 2016
ARBUZ na każdą okazję
Lato pachnie mi truskawkami, czereśniami, kwitnącymi lipami, lawendą i ... arbuzem :) Przyznaję się bez bicia, że jestem od niego uzależniona! Wszystkie przepisy z nim w roli głównej przetestowałam i dziś dzielę się nimi z Wami i polecać mogę wszystkim podpisując się pod tym "ręcyma i nogami". W takie upalne dni możemy raczyć się lekką sałatką z arbuza i fety, na deser jeść sorbet truskawkowo - arbuzowy, poić dzieci szejkiem arbuzowym a gdy dzieci zasną... usiąść z munszem swym na balkonie wieczorem i delektować się przepyszną i lodowatą arbuzadą pod różnymi odsłonami :)
A zatem Kochani, do sklepu, na rynek bądź targ marsz po arbuzy!
czwartek, 9 czerwca 2016
Kwiaty bzu czarnego w cieście naleśnikowym
Zdecydowanie jestem nieustraszonym człowiekiem łąk i lasów! Wszystko co wolno rośnie przerobię na coś do żarcia :) Wszelkiego rodzaju dżemy, których smaki co rok wymyślam nowe, soki do herbat na zimowe wieczory i przeziębienia, nalewki i inne cuda, to mój żywioł. Pamiętam jak pierwszego roku, gdy wprowadziliśmy się
poniedziałek, 6 czerwca 2016
Letnie pałaszowanie
Czy Wy też tak latem macie, że głowa paruje Wam od pomysłów wiosną i latem, co by tu ugotować na obiad?? Warzywniaki pękają w szwach od świeżej zieleniny, malutkich marchewek, włoszczyzny z pięknymi liściorami pietruszki czy selera... Botwinka, młode ziemniaki, kapustka, kalafiory, kalarepki i czego tam jeszcze nie ma! Nagle w kąt pochowały się różne odmiany jabłek, które lansowały się przez zimę głównie na półkach i pachnie tak wiosennie,
środa, 1 czerwca 2016
Domowe mleko owsiane
Pamiętacie Kochani, kiedy ostatnio podawałam przepis na moje ulubione mleko kokosowe? Tym razem przyszedł czas na mleko owsiane. Jest ono zupełnie inne niż kokosowe, nie nadaje się do kawy ale za to można zrobić na jego podstawie pyszne koktajle, dodać je zamiast mleka krowiego do płatków owsianych, domowej granoli czy też zrobić na nim naleśniki!
poniedziałek, 23 maja 2016
poniedziałek, 16 maja 2016
Ten pierwszy rok...
12 miesięcy. 365 dni. Setki przekarmionych godzin na ikeowym fotelu w salonie, w dzień i w nocy. Wstawania na każde jęknięcie i stania przy łóżeczku godzinami aż zaśniesz. Tysiące przechodzonych godzin po mieszkaniu nocą, masowaniu brzuszka, prasowaniu pieluszek, by ten obolały brzuszek okładać. 7 tygodni walczenia z plastikowymi, gównianymi zapięciami do uprzęży Pavlika, odpinania i zapinania jej przy każdej zmianie pieluszki, wszystko po to by malutkie bioderka wyleczyć. Zatkane kanaliki, zapalenie piersi, walka o każdy łyk maminego mleka i nauka siebie nawzajem.
czwartek, 5 maja 2016
piątek, 29 kwietnia 2016
W roli głównej: czerwone usta!
Mamy wiosnę, koniec z szarzyzną, smutkiem i nudą zarówno w ubiorze, jak i w makijażu! Ja w tym sezonie postawiłam na... czerwone usta! Gdy poszłam do drogerii Douglas dobrać swoją pierwszą, wymarzoną, na którą zawsze nie mogłam się zdecydować, czerwoną szminkę, myślałam, że mi po prostu palma odbiła!
piątek, 22 kwietnia 2016
Tuptusiowe opowieści i konkurs z Fiorino
To dziecko jest jak tajfun! Nie potrzebuje spać, a mimo to ma pełno energii, którą pożytkuje głównie na destrukcję. Wszystkiego, co stworzyłam ja. Ładnego domu, poukładanych książek, poskładanych ubrań. Wszystko, co znajdzie się w jej rękach nagle zostaje zniszczone, porwane, rozbite i oślinione. Wszystko! Przypomina mi czasem mojego psa, który będąc szczeniakiem robił podobne rzeczy. No, Maryśka jeszcze nie dogryzła się do kątownika w rogu ściany i nie pogryzła mi ulubionych szpilek,
poniedziałek, 18 kwietnia 2016
Domowe masło orzechowe i zupa słońca!
Od jakiegoś czasu chodziły za mną... orzechy :) Bardzo je lubię, choć nie wszystkie, ale przypomniałam sobie o ich licznych właściwościach odżywczych, bogatej zawartości magnezu, potasu i fosforu, a także o sporej zawartości witaminy E, która tak ważna jest dla naszej skóry. Ponadto trafiłam ostatnio na artykuł, w którym zachęcali aby podawać orzeszki ziemne niemowlętom jeszcze przed skończeniem przez nie pierwszego roku życia, w celu
poniedziałek, 11 kwietnia 2016
Zielono mi!
Wiosna zagrała nam na nosie, pokusiła paroma prawie letnimi dniami i koniec! Jak na razie inwestuje głównie w deszcz, żeby, mam nadzieję, niedługo wybuchnąć swą świeżością, zielenią i niepowtarzalnym urokiem! Niemniej wraz z drącymi się ptaszyskami za oknem, dłuższymi dniami, kuchnią całą w słońcu już od 7ej rano, obserwuję coraz to większe
czwartek, 7 kwietnia 2016
Ten jeden dzień...
Każdy ma w swoim życiu pewne daty, dni i godziny, które sobie z czymś kojarzy, lepiej lub gorzej. Niektóre wspomnienia na samą myśl wywołują gęsią skórkę, łzy radości, wzruszenia lub strach. Wychodzę z założenia, że powinno się kolekcjonować takie wspomnienia, zarówno te złe, jak i dobre, bo każde z nich nas umacniają, kształtują naszą osobowość, sprawdzają nas w różnych momentach życiowych, i to dzięki nim dowiadujemy się co jest dla nas najważniejsze w życiu. Dziś ja mam taki dzień. Wywołujący wszystkie emocje.
poniedziałek, 4 kwietnia 2016
Akcja "balkon", czas start!
Za każdym razem, gdy wiosna puka do mych okien, dostaję takiego powera, że mogę góry przenosić! W końcu jestem kwietniową dziewczyną, tak tak, za dwadzieścia dni z groszem się znów zestarzeję, ale co tam, kiedy wiosnę mam nadal w sercu :) Balkon mam już wiosennie ukwiecony, ubrany w szlachetną niebieskość niezapominajek, wdzięczność stokrotek i drobnych bratków, prymuli, oryginalnych doniczek, a nieziemski zapach hiacyntów, które roznoszą swą woń, gdy tylko wiatr zawieje, sprawia, że życie staje się jeszcze piękniejsze!
środa, 30 marca 2016
Skrzynka na zabawki DYI
Wraz z końcem Świąt pojawia się w naszych domach mnóstwo nowych zabawek, które to otrzymały nasze pociechy od wielkanocnego Zająca ;) Po parogodzinnej euforii naszych latorośli, związanej z posiadaniem kolejnych umilaczy czasu, pluszaków, klocków, układanek, puzzli i innych dla nas wielkoformatowych i budzących przerażenie w oczach gadżetów, staramy się upchnąć je gdzieś, gdzie się da, aby nie walały się po całym domu ani nie psuły naszego poczucia estetyki. Czy Wy też macie takie wrażenie, że zabawki są wszędzie? Ja czasem się boję, że niedługo otworzę lodówkę i wyskoczy mi z niej jakiś pluszak albo nie wiadomo co jeszcze :)
piątek, 25 marca 2016
Wielkanocne TOP 5
Wielkanoc już tuż tuż... mieszkania lśnią, przez okna już wreszcie wszystko widać, tulipany i żonkile w wazonach, dom pachnie hiacyntami... jest wiosenny klimat! Uwielbiam wiosnę i choć przyznam, że nie jestem wielkanocnym szałaputem, bo bardziej są mi obojętne te Święta, to obchodzę je z należytą starannością coby tradycji stało się zadość i dziecior miał wspomnienia z zajączkiem w tle od małego! Oczywiście jajko na wodę mam już od dawna schowane w sypialnianej szafce aby przyatakować z poniedziałkowego rana męża mego bo jestem wyemancypowaną damą i nie zamierzam czekać aż on zleje mnie :D
To tak na wstępie... ale jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o... żarcie :)
poniedziałek, 21 marca 2016
Chrzcimy, weselimy się i wychodzimy do ludzi!
Źródło: m.ofeminin.pl
"Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis
Zapachniało, zajaśniało, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty!"
Marek Grechuta
Dziś pierwszy Dzień Wiosny, a jak wiadomo wiosną coraz więcej okazji do wyjść,
piątek, 18 marca 2016
Wiosna, ach to Ty!
Wiosna. Czuć ją już w powietrzu! Niebywałe jak zawsze o tej porze roku jaram się nią jak dziecko przed przyjściem Świętego Mikołaja! Chodzę z psem po osiedlu i z uporem maniaka zerkam na blokowe ogródeczki i przebijające się przez zmarzniętą jeszcze niekiedy ziemię, liście tulipanów, krokusy czy delikatne przebiśniegi. Patrzę, na jakim etapie są pąki bzu, czy trawa maluje się na zielono, jakby miał przyjechać ktoś bardzo ważny, i nasłuchuję śpiewu sikorek i kosów. Baja! Uwielbiam! W tym roku będę jarać się jeszcze bardziej, bo
Subskrybuj:
Posty (Atom)