Stała sobie taka zwykła jak to mebel z sieciówki, "z twarzy podobna zupełnie do nikogo", pasująca co prawda do reszty mebli, ale gdy tej reszty nagle zabrakło i wprowadziły się nowe, a pokoik dziewczyn przeszedł metamorfozę (o której mam nadzieję już niedługo), trzeba było coś z nią zrobić. Wiadomo, łatwiej byłoby wystawić mebel za marne grosze na OLX, opchnąć na szybko by się pozbyć i kupić jakąś nową, piękną, kosztującą całe 500+ czy nawet becikowe ;) Ale nie, to nie dla mnie. Postanowiliśmy, że zliftingujemy naszą komodę, aby była oryginalna i pasowała do całego wnętrza.
Z racji tego, że pokryta była okleiną w kolorze dębu bejcowanego na biało, należało zastosować odpowiedni lakier. Wybraliśmy Beckers Nature Panellack czyli lakier matowy, w białym kolorze, który stworzył gładką, przezroczystą i półmatową powłokę, zachowując widoczne sęki na naszej komodzie. Wystarczyło wyjąć szuflady i zdemontować fronty, aby je pomalować. Pomalować całą komodę kilka razy i efekt gwarantowany. W naszym przypadku, woleliśmy aby biel była bardziej zdecydowana, więc zużyliśmy prawie 0,5 l puszkę bejcy. Dodatkowo aby nadać niepowtarzalny wygląd naszej komodzie, wywierciliśmy dziurki w każdej z szuflad, aby zamocować piękne uchwyty do mebli od firmy Regałka.
Miałam największy kłopot z wyborem uchwytów, ponieważ wszystkie są tak piękne, od pastelowych, złotych, drewnianych, ceramicznych, czy nawet sznurkowych. Można sobie wybrać na stronie internetowej REGAŁKA styl wnętrza, do którego planujemy kupić gałki i uchwyty i naprawdę poszaleć odmieniając swoje meble. Czasem niewielka zmiana potrafi odmienić tak wiele!
Zobaczcie sami!
Komoda w wersji "przed" fot. IKEA |
Malowanie frontów szuflad i wiercenie dziurek na gałki |
Komoda po malowaniu |
Tekst został napisany we współpracy ze sklepem internetowym Regałka.
Podoba się?? Lubicie takie metamorfozy? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze 😀