środa, 30 marca 2016

Skrzynka na zabawki DYI


Wraz z końcem Świąt pojawia się w naszych domach mnóstwo nowych zabawek, które to otrzymały nasze pociechy od wielkanocnego Zająca ;) Po parogodzinnej euforii naszych latorośli, związanej z posiadaniem kolejnych umilaczy czasu, pluszaków, klocków, układanek, puzzli i innych dla nas wielkoformatowych i budzących przerażenie w oczach gadżetów, staramy się upchnąć je gdzieś, gdzie się da, aby nie walały się po całym domu ani nie psuły naszego poczucia estetyki. Czy Wy też macie takie wrażenie, że zabawki są wszędzie? Ja czasem się boję, że niedługo otworzę lodówkę i wyskoczy mi z niej jakiś pluszak albo nie wiadomo co jeszcze :)
Pamiętacie... kiedy pokazywałam Wam kącik do zabawy, który urządziliśmy dla Marysi w salonie (więcej o nim tutaj), była tam skrzynka... skrzynka na zabawki, którą sami z Menszem zrobiliśmy, aby własnie zabawki nie walały się po podłodze i po ukończonym dniu zabawy, można było schować je do naszej skrzyni i nie dość, że mieszczą się w niej prawie wszystkie, to jeszcze bardzo fajnie wyglądają. W internetach można znaleźć takie cuda za krocie, ale ja postawiłam na DYI i wymyśliłam sama taką skrzyneczkę! Z czasem uszyjemy do niej worek z materiału i włożymy do środka z wywiniętymi na wierzch brzegami, ale na razie podoba nam się jak jest... a z tego co zauważyłam, to i Wam też! ;) a zatem pokażę jak wykonać takie cudeńko samemu, z niedużym nakładem finansowym i góóórą satysfakcji! 

A zatem, do dzieła!

Weszłam na Allegro i kupiłam zwykłe skrzynki sadownicze po jabłkach... przyjechały takie dość niegrzeszące swą urodą, ale mąż wziął szlifierkę, wyszlifował porządnie drewniane deski, alby nie było na nich "zadziorków", a jedynie pęknięcia i sęki, które akurat nam się podobały. Można też zakupić skrzynię do samodzielnego złożenia z IKEA, ale dla mnie jest ona zbyt mała.



Kupiłam 3 sztuki, ponieważ mam w planach zrobić jeszcze stolik ze skrzynki na balkon, który będzie pasował nam do leżanki z palet.





Marysia (jeszcze grzeczna w leżaczku) bacznie obserwowała czy tata nie robi fuszerki ;)



Wyheblowaną skrzyneczkę zaprosiliśmy do domu i zaczęliśmy malować białą farbą do drewna...




Wkręciliśmy kółeczka (zakupione w Castoramie, są też do kupienia w IKEA) aby wygodnie można było przemieszczać się skrzynką, bo raz stoi w salonie, raz w sypialni przy łóżeczku Marysi.
Na koniec zakupiłam ozdobne serduszko w EMPiKu i udekorowałam minimalistycznie naszą skrzynię.



W całej okazałości prezentuje się ona tak. Marysia bardzo lubi się "częstować" z niej zabawkami, co mnie bardzo cieszy, bo czasem mam i 20 minut spokoju, bo mała siedzi i co chwilę wyjmuje sobie i bawi się czymś innym ;)












Ostatnimi czasy skrzyneczka, dzięki wmontowanym kółeczkom, zaczęła pełnić rolę pchacza :)





Koszt skrzynki wyniósł nas:
Skrzynka: 8 zł (zawsze możecie zaprzyjaźnić się z Panią w warzywniaku albo pojechać do wujka na wieś wtedy będzie za free ;))
Pędzel - Castorama - 3 zł
Farba do drewna - Castorama ok. 10 zł za puszkę
Kółeczka meblowe podgumowane - Castorama 3zł/ szt. czyli 12 zł
Serduszko - EMPiK 12 zł (podobne widziałam ostatnio w PEPCO)
Ponadto będziecie potrzebować:
Gazetę jako podkład do malowania
Wkrętarkę
Szlifierkę

Całkowity koszt to ok. 50 zł
I co, podoba się??


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze 😀