Strony

piątek, 27 kwietnia 2018

Zuziu...


Moja Malutka... jesteś takim moim Skarbem na Ziemi, wiecznym bobaskiem, którego chciałabym tulić i pielęgnować na zawsze. Nie spieszy mi się przy Tobie z nocnikiem, nie mam ochoty na jakoś wyścig szczurów w piaskownicowych rozmowach, że moja Ala to to, a Zuzia to tamto, a w ogóle Franuś to czyta już wiersze :D Nie mam czasu, żeby karmić Cię wyłącznie według metody BLW bo Ty i Twoja siostra w domu to mieszanka wybuchowa. Mam czasem wrażenie, że przez nasze mieszkanie przy Was przeszedł tajfun albo mieliśmy rewizję. Nie mam czasu tak totalnie się Tobą zawsze zająć, bo muszę dzielić siebie na Was dwie. Przepraszam, że wypadło, że jesteś tą drugą. Przepraszam, że wiecznie chorujesz, że nie mogę robić Ci regularnie szczepień, że spadłaś z łóżka na twarz jak miałaś 4 miesiące kiedy ja czesałam Marysię. Przepraszam, że nie siedzę z Tobą na dywanie i nie uczę Cię tylu rzeczy, które uczyłam Marysię. Przepraszam, że masz po mnie figurę i będziesz mieć tendencję do
boczków. Jesteś taka delikatna, ciągle Ci coś jest. Jak nie straszne kolki, to AZS, uczulenie na mleko i okrutne ząbkowanie. Jakbyś kumulowała w sobie wszystkie problemy świata niemowląt. I to jak przyssałaś się do mnie, a Twój lęk separacyjny trwa już jakiś piąty miesiąc. Przepraszam, że oparzyłam Ci paluszki w trzecim miesiącu życia, gdy gotowałam z Tobą zupę na rękach. Tak bardzo uwielbiam z Tobą tańczyć do "siabadaba co za żaba!" To, jak kręcisz główką na boki, moja pastelowa laleczko. Przepraszam Cię za Twoją siostrę. Za jej niepohamowane zachowanie i apodyktyczność. Ale uwierz mi, ona Cię kocha, nawet jeśli złości się na Ciebie, że zjadłaś jej puzzle. Tak kocham Twój zapach, ten Twój specyficzny, te Twoje tłuste paluchy i dołek w prawym policzku. To jak bijesz sobie brawo kiedy powiem, że ładnie zjadłaś i jak machasz na powitanie, gdy dzwoni mój telefon. Taka dumna jestem z Ciebie, że tak dzielnie znosisz ten chaos i harmider w naszym domu, te ciągle wrzaski, piski, śmiechy i bunty. Rok temu gdy dowiedziałam się, że to jutro Cię zobaczę, przeraziłam się. Bałam się jak to będzie,  jak pogodzę Was obie i swoją miłość do Was. Czy będę umiała Cię pokochać. Leżałam na łóżku w szpitalu i słuchałam przez cały dzień Coldplaya, płakałam i się śmiałam. Te hormony Urodziłaś się taka bledziutka jak taka mała nimfa, ciepła i mięciutka. Spokojna jak anioł. Wiedziałam, że będziesz moim Skarbem. I choć wiem, że często będzie trudno, będziecie się docierać z Marysią, to kiedyś usiądziemy sobie wspólnie na kanapie w naszym nowym domu pod lasem, zapalimy w kominku,  zrobimy sobie frytki i obejrzymy razem jakiś film. Może "Mamma Mia" - tak go uwielbiam! I będę taka szczęśliwa, że mam takie wspaniałe Córki. Chcę żeby Twoja droga była usłana takimi pięknymi i pachnącymi peoniami, jakie znalazłam w wazonie po powrocie z Tobą do domu. Żebyś była szczęśliwą malutką, dziewczynką, nastolatką a później kobietą. Żeby nikt Ci nie złamał serca i żebyś nie powielała moich błędów. Żebyś nigdy nie paliła papierosów (bo nie urośniesz!;)) tak jak ja, żebyś mi wszystko mówiła i nie miała przede mną tajemnic. Żebyś w przyszłości chętnie wracała do domu, do nas i chciała z nami dzielić ważne chwile w swoim życiu. Żeby Cię nikt nie ranił, i żebyś umiała walczyć o swoje. A przede wszystkim, żebyś miała cudowne dzieciństwo a później życie. A my z Tatą postaramy się o to bardzo mocno! To Twoje pierwsze urodzinki, Boże jak ja to przeżywam - jakbym to ja urodziła się na nowo! Kocham Cię moja Klucho!

... i znów ryczę :D 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze 😀