Strony

wtorek, 23 stycznia 2018

Dobrze patrzeć w życie


Wielu z nas, gdy zapytam "co u Ciebie" odpowiada "dobrze, ale...". Ale do kitu. No to jak dobrze, jak do kitu? Bo zima, bo zimno, trzeba się ubierać grubo, bo słońca nie ma, bo dzieciaki ciągle chorują, bo przytyłam po świętach, bo ciągle mam syf w domu nie do okiełznania, bo mąż późno wraca z roboty, bo dziecko ma histerie, bo sąsiedzi drą się w niedzielę po 22-ej, bo się nie wysypiam, albo nie ma nic dobrego w telewizji. Pomijam już te narzekania, bo rząd do d***, władza nami manipuluje, bo od smogu już mi brwi zrudziały i nie mam wiecznie kasy aby odłożyć na wymarzone wakacje. A może jakbyśmy tak sobie zaczęli wszystko tłumaczyć, wyjaśnić samemu sobie wiele nurtujących nas spraw? Żeby tak usiąść i zastanowić się nad własnym życiem, tak na serio. Abyśmy zaczęli przyglądać się dogłębniej niektórym sprawom, które nazywamy problemami, tym oczywiście, na które mamy jakiś wpływ. Możemy donieść na palącego jakimś syfem sąsiada :))), który funduje nam i naszym dzieciom gotowego raka na przyszłość czy inne choróbska, możemy wyłączyć telewizję, usiąść sobie z rodziną, książką, puzzlami, wykupić abonament w Netflixie czy innym Showmaxie na których są fajne filmy i seriale, jeśli już lubimy je oglądać. Możemy wszystko, tylko trzeba chcieć. Ostatnio usłyszałam, mądre zdanie o tym, że każdy z nas kiedyś umrze, to nieuniknione, ale to my i tylko my mamy wpływ na to jak chcemy żyć. To od nas zależy

poniedziałek, 8 stycznia 2018

Nowy Rok w moich oczach i idealny sernik chałwowy


Postanowienia, resolutions, cały internet i social media huczą od tego. Styczniowym hasztagiem numer 1 będzie zapewne #newyearresolution lub #postanowienia. Ja od jakiegoś czasu przestałam się katować postanowieniami typu mniej cukru w cukrze, czy schudnę do lata 5 kilo a mój brzuch będzie wyglądał jak brzuch Lewandowskiej po miesiącu od urodzenia Klary, kiedy wiem, że mój brzuch nigdy nie wyglądał nawet jak brzuch Lewandowskiej w 9 miesiącu ciąży z ową Klarą. Przestałam sobie narzucać i się później demotywować, bo styczeń miał być bez słodyczy,  a ja już 3ego zjadłam Raffaello, które wszyscy mi dają przecież na Święta. Teraz tak zwane postanowienia zaczęłam tratować jak swego rodzaju cele, marzenia czy zwykle zadania do wykonania w rozpoczynającym się właśnie Nowym Roku i będę je odhaczać lub po prostu wyciągać wnioski z postępów realizacji na bieżąco. Tak to właśnie u mnie wygląda. Z racji tego, że od zawsze jestem typem zadaniowca, to podchodzę do wielu rzeczy w sposób bardzo konkretny i niemal żołnierski, chyba że jest to picie porannej kawy na tarasie w ciepłą lipcową sobotę ;)
Poniżej zebrałam 20 zadań, planów, swoich chciejstw na rok 2018, które mam nadzieję wykonam w całości :) Oczywiście niczego bym nie osiągnęła bez mojej drugiej połowy, a wiele rzeczy ma na celu uszczęśliwianie mojej rodziny, więc wiadomo, w kupie raźniej! 

1.