Strony

czwartek, 9 czerwca 2016

Kwiaty bzu czarnego w cieście naleśnikowym


Zdecydowanie jestem nieustraszonym człowiekiem łąk  i lasów! Wszystko co wolno rośnie przerobię na coś do żarcia :) Wszelkiego rodzaju dżemy, których smaki co rok wymyślam nowe, soki do herbat na zimowe wieczory i przeziębienia, nalewki i inne cuda, to mój żywioł. Pamiętam jak pierwszego roku, gdy wprowadziliśmy się
z Munszem do naszego wymarzonego "M", postanowiliśmy zająć się przetworami. Trafił nam się wtedy wyjazd na wieś do zaprzyjaźnionych ludzików, których ogród obfitował w wiśniowe drzewa i było "czym chata bogata", macie tu wiadra i zbierajcie! I tak wróciliśmy z 18 kg wiśni, umorusani w soku, podrapani od gałęzi i z liśćmi we włosach, bo niczym polskie małpy wisieliśmy na konarach i zrywaliśmy co wiśnia dała :) To był super wypad! I choć wieczorem padliśmy jak konie po westernie, bo przecież ktoś te wiśnie musiał wydrążyć, przerobić, narobić dżemów, kompotów, naszykować słoiczki, tudzież pożyczyć od sąsiadki, bo przecież młode małżeństwo na dorobku miało ich lada kilka  plus te kupione a i tak za mało ;)

Archiwalne zdjęcie naszej piwnicznej spiżarni :)
I tak od tego czasu, może w mniej masowy sposób, od maja może czerwca do później jesieni kombinujemy w kuchni ile się da... Mąż częściej mnie dopinguje albo teraz odwraca uwagę pierworodnej, aby się mi pod nogami nie plątała, gdy toczę bitwę blenderową i garnkową z owocami i innymi liściorami. Ostatnio wpadłam na przepis u Agnieszki Maciąg na kwiaty czarnego bzu w cieście naleśnikowym i nie omieszkałam spróbować, bo w soku z kwiatów tegoż drzewa zakochałam się kilka lat temu i też już go poczyniłam coby mieć co popijać podczas jesiennej słoty.




Kwiaty czarnego bzu w cieście naleśnikowym

Gdy przyniesiemy do domu kwiaty czarnego bzu (najpełniej zbierać je w miejscach czystych ekologicznie), należy przenieść je na godzinę na balkon, żeby wyniosły się z nich leśne stwory, które mogą się ukrywać pod baldachimami ;)



Składniki:
20 baldachimów kwiatowych
3/4 szklanki mąki pszennej
2 szklanki mąki
2 jajka
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Wszystkie składniki miksujemy lub ubijamy na gładką masę trzepaczką. Ciasto musi być dość rzadkie, inaczej placuszki będą grube i ciężkie.
Bierzemy kwiat czarnego bzu za łodyżkę, maczamy w cieście i kładziemy, lekko przyciskając na patelni z rozgrzanym tłuszczem (u mnie olej kokosowy). Odcinamy nożyczkami sterczącą łodyżkę i smażymy na wolnym ogniu na rumiany kolor. Przewracamy łopatką na drugą stronę i po usmażeniu układamy na talerzu (można układać początkowo na ręczniku papierowym, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu). Podajemy kwiaty w cieście posypane cukrem pudrem.






Aromatyczne placuszki znikają w mig! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze 😀