wtorek, 19 lipca 2016

Wakacje na wsi i placek z jagodami


Kocham lato i wakacje! Zazwyczaj dzielimy sobie czas urlopowy na części i staramy się co miesiąc gdzieś wyjeżdżać. W tym roku, z racji tego, że nasz mały buszmen jest dość nieokiełznany i sieje spustoszenie wszędzie, gdzie się tylko pojawi, postanowiliśmy wypoczywać głównie z dala od ludzi,  niebezpieczeństw, przeludnionych miejsc, bo przy tym dziecku to chyba drona musiałabym kupić albo uwiązać jej balon przy szyi, żeby zlokalizować zbiega. Ale dzięki możliwościom rodzinno - lokalowym możemy korzystać z przestrzeni kaszubskich jezior, wśród lasów i łąk, i choć za tydzień jedziemy na wywczas nad polskie morze, najpierw do
Sopotu, później zawitamy na weekend w moim Helu, to i tak zakończymy wakacje w sierpniu na tzw. szwajcarii kaszubskiej, gdzie jeździć lubimy najbardziej wszyscy, łącznie z naszym psem, który tylko z rasy jest kanapowym, pięknym, białym maltńczykiem, a w rzeczywistości to ściż pierwszej klasy (nie zawsze biały!).




Tam, w Sominkach każdy jest wolny, robi co chce, leży na hamaku (oczywiście ten kto może, bo akurat opiekę nad małym buszmenem sprawuje druga osoba, czyli biega po 2 tysiącach metrów kwadratowych w tę i wewtę, czołga się pod sosnami, podnosi, wstaje, wyjmuje kamyki z małej jadaczki, pilnuje, by buszmen nie uciekł gdzieś za psem, nie spadł ze schodów czy nie pił wody do kwiatków, później w efekcie osoba zdrapuje z grzywki żywicę i modli się by buszmen wreszcie zasnął :)). Rano obowiązkowo spacer nad jezioro z psem, później kawa na tarasie oświetlonym wschodzącym słońcem, w tle kłótnie żab i ptaków, śniadanie na świeżym powietrzu, które pachnie sosną, później spacer do drugiej wsi do sklepu po kiełbaski na wieczorne ognisko, i czasem na małe piffko gdy upał w 'Przystani Somińskiej", dawnym "Szuwarku" (my nadal tak rodzinnie nazywamy to miejsce).

























Czasem jest to spacer do innej wsi na drugą stronę jeziora, gdzie garściami pachnących poziomek można opychać się ile się da, a nad jeziorem żywej duszy nie ma bo zejście jest w lesie i czasem tylko jakiś rybak w szuwarach siedzi łapiąc swoje okonie i leszcze ;) Latem nasz somiński las obfituje w jagody i kurki, i choć nie mamy czasu (ani czasem może cierpliwości;)) zbierać kilogramów jagód, to mamy cudowną Panią Halinkę, która przynosi nam je piękne jak z obrazka, a my później robimy cuda - wianki z tych jakże pysznych i zdrowych owoców! Do kurek przekonałam się dopiero w tym roku i na pewno napiszę Wam również fajny przepisik co z nimi zrobić, aby kiedyś w zimowy niedzielny dzień upichcić dla całej rodziny pyszny i wykwintny obiad!







Ahh, i tak lecą te wakacyjne dni, wieczory i noce, a przecież niedawno jechaliśmy "do", słuchając trójkowej listy przebojów, to już trzeba wracać a w radio niedzielna siesta i tydzień minął jak z bicza strzelił. Wracamy zazwyczaj opaleni na heban, lub nie, bo tym razem deszcz nie opuszczał nas na długo i wieczory zamiast na ganku czy nad jeziorem z piffkiem w ręku, spędzaliśmy grając w kości w naszej "somińskiej szulerni", jak to nazwał dziadek Rysik - naczelny król graczy! Dziecko mi się postarzało, biega po trawie i czasem nadążyć za nią nie mogę, gonić ją trzeba, a jak za szybko chcę do wanny wkładać to mi swoim wskazującym krzywulcem "niuniu" zrobi i masz babo placek! Ale to fajne, być z wszystkimi osobami, które się kocha, spędzać z nimi mnóstwo czasu' bo choć rodzice na co dzień daleko, w wakacje nadrabiamy w swoim somińskim raju wszystkie czasowe braki i zaspakajamy tęsknoty. Mąż mój w tym roku nawet cały pobyt z nami przesiedział (tzn. oczywiście to taki tylko kolokwializm, żeby nie było ;)) ruszał się owszem czasem, z hamaka na spacer i do ogniska, ale nacieszyłyśmy się nim z Maryśką i całe lato jeszcze przed nami bo Kochani, przecież lato się dopiero zaczęło jakby nie patrzeć (na pogodę ostatnio)!







Nie ma opcji bym pojechała gdzieś z pustymi rękoma, a że mama moja łasuchem jest ogromnym, zawiozłam ze sobą przeeeepyszne ciasto, które musicie chociaż raz w tym sezonie upiec!

Ciasto jogurtowe z jagodami
najlepsze, zawsze się udaje!


Składniki:

150 ml oleju rzepakowego/słonecznikowego
3/4 szklanki cukru (można dać szklankę, gdy ktoś woli słodsze ciasta)
1 duże jajko
sok wyciśnięty z jednej cytryny i skórka z niej otarta - koniecznie, inaczej ciasto nie ma takiego aromatu
600 g jogurtu greckiego
500 g mąki pszennej
2 łyżeczki sody
ok. 600 g owoców (np. jagody, truskawki, borówka amerykańska, morele)

Wszystkie składniki wyjąć wcześniej z lodówki aby były w temp. pokojowej!!!

W dużej misce wymieszać po kolei olej z cukrem, jajkiem, sokiem z cytryny i skórką, następnie dodać jogurt i dokładnie wymieszać. W mniejszej misce przesiać mąkę z sodą i dodać do składników mokrych. Ciasto mieszać trzepaczką, może się wydawać jakby było zwarzone i bardzo gęste ale tak ma być :)

Wyłożyć ciasto do dużej blachy wyłożonej papierem do pieczenia (ja piekę w okrągłej formie 27 cm średnicy) i układać owoce. Ja dałam morele (ułożyć środkiem do góry, jak na zdjęciu) i jagody. 

Piec ok. 1 godziny w 160 stopniach (do suchego patyczka). Po upieczeniu wyjąć ciasto z piekarnika i poczekać aż się ostudzi - i to jest najtrudniejszy moment ;)





Smacznego!!! 

Jagody w słoiczkach na zimę

Składniki:

1 kg jagód (umytych)
ok. 300 g cukru
wyparzone słoiczki

Do wyparzonych słoiczków włożyć jagody i zasypać warstwowo cukrem. Ok 5 łyżek cukru na słoiczek po dżemie. Zakręcić i odstawić w ciepłe miejsce na noc. Pasteryzować po tym czasie ok. 10 min., odwrócić do góry dnem i zostawić do całkowitego ostygnięcia.

Takie jagody smakują wyśmienicie z ryżem i jogurtem, stanowią smaczny dodatek do deserów, ale i można zrobić z nich kompot do obiadu. 



Komu spodobała się nasza wieś? :) Macie takie swoje miejsca na ziemi?

Całusy wakacyjne! 

4 komentarze:

Dziękuję za wszystkie komentarze 😀